niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 14. "Nie przesadzaj."

     
Dzięki dzięki. 1000 wyświetleń. To naprawde dużo jak na mnie :D Dziękuje :*
_______________________________________________________________________________

  Obudziły mnie wibracje. Podniosłam się. Dziewczyny spały. Ciekawe jak długo siedzieli ?-Pomyślałam.
Popatrzyłam na telefon. Sms od Zayna.
Z:Nie miałabyś ochoty na spacer?- Zerknęłam na godzinę. 5:30. A ten co znowu wymyślił o tej godzinie?
L:Jasne. Zaraz wyjdę, tylko poszukam bluzy. Jak coś to spotkajmy się koło samochodu.
Z:Ok. To czekam.
Zebrałam się i wyszłam nie budząc dziewczyn. Niestety nie znalazłam bluzy. Może będzie w samochodzie. Ruszyłam w stronę auta. Rozejrzałam się. Malika jeszcze nie było. Zaczęłam przeszukiwać tylne siedzenia, ale po mojej bluzie ani śladu.
Zaczęłam szukać w bagażniku, gdy ktoś złapał mnie za kostkę. Odwróciłam się przerażona, a przede mną stał śmiejący się chłopak.
-Zayn! Obiecuję ci, że kiedyś coś ci zrobię.
-Mnie byś uszkodziła?
-A wiesz, że brzmi kusząco.
-Oj, dobra, dobra. Obudziłem cię?
-Niee... No coś ty. U mnie spacery o tej porze to norma, a u ciebie nie ?-Mam nadzieję, że wyczuł sarkazm.
-Haha. Nie wkurzaj się już. Czego szukasz? Nie zimno ci? Chcesz moją bluzę?
-Nie za dużo tych  pytań na raz? Jest mi zimno i nie wiem gdzie mam bluzę, dlatego szukam.
-Jak chcesz to masz moją.
-Nie dzięki. Moja musi gdzieś tu być.- Do chłopaka jednak to nie docierało i już ją ściągał.
-Nie musisz. Skoczę do namiotu. Tam musi być.
-Dobra, weź moją.
-Nie, serio. Zaraz wracam.- Pobiegłam do namiotu. Przeszukałam go, ale tak, żeby nie obudzić dziewczyn. Gdzie ona może być? -Pomyślałam. Zawiedziona wyszłam z namiotu. Wróciłam do samochodu. Malik patrzył na mnie i uśmiechał się triumfalnie.
-To teraz chcesz bluzę?
-Co ci aż tak zależy? Chcesz zachorować przed trasą? Wczoraj pływałeś w jeziorze, więc masz jej nie ściągać. Jakoś wytrzymam.- Poczułam na swoich ramionach coś ciepłego.- Jaki ty uparty jesteś. Jak się przeziębisz to będę się obwiniać.
-Nie przesadzaj. Jak będzie mi zimno, to wezmę ja z powrotem.
-Ok. To gdzie idziemy?
-Gdzie kolwiek. Może wzdłuż jeziora?
-Dla mnie spoko.
Chodziliśmy i gadaliśmy o przeróżnych rzeczach. Głównym tematem były jednak odpały. Każdy miał ich trochę. Pamiętam jak z Kimi i Amber byłyśmy na imprezie organizowanej przez znajomego. Jak się potem okazało, tylko ja nic z niej nie pamiętałam. Dziewczyny jednak wspominały mi coś o spacerach, zwierzaniach i czołganiu się. Tak. Czołganiu. Nie wiem, co konkretnie robiłam, ale podobno beka była. Haha. Następną imprezę zapamiętam.
Chodziliśmy tak dobre półtorej godziny. Od jakiegoś czasu milczeliśmy. Postanowiłam przerwać ciszę.
-Może powinniśmy już wracać? O której wyjeżdżacie?
-Po 14.-Odezwał się po chwili Zayn. Widać, że o czymś intensywnie myślał.
-O czym tak zawzięcie myślałeś?
-O niczym konkretnym. To co wracamy?- Sprytnie. Odciągasz uwagę od mojego pytania. Nie bój się, jeszcze poruszę ten temat.
Postanowiliśmy wrócić lasem. Będzie krócej.
-To o czym tak myślałeś?- Malik spojrzał na mnie. Widać było, że coś go męczy.
-O niczym ważnym. Trasa i takie tam.
-A co jest z nią nie tak ?
-Nie nic, zawsze mam zawiechę przed.
-A spoko.- Przestałam go męczyć.
Gdy doszliśmy do obozu wszyscy jeszcze spali. Zapakowaliśmy do vana to, co leżało na zewnątrz i poszliśmy budzić resztę. W sumie szybko poszło. Załadowaliśmy resztę rzeczy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wysadziłam dziewczyny pod domem Amber. Danielle powiedziała, że też wysiądzie, bo chce odwiedzić wujka, który mieszka pare domów dalej.  Następnym przystankiem był podjazd chłopców.
-To o której macie samolot?
-O 15.
-To wpadnę do was koło 13.- Popatrzyli na mnie zdziwieni.- No chyba nie myśleliście, że puszczę was bez pożegnania?
-Ale wiesz, że nie musisz. Jak potem wrócisz do domu?
-Pojadę swoim. No a teraz uciekać się pakować, widzimy się jak ogarnę trochę dom. Tata w końcu wraca z delegacji.- Posłusznie wysiedli i weszli do domu. Ja w tym czasie odstawiłam samochód, rozpakowałam go i weszłam pod prysznic. Ogarnęłam się trochę i weszłam do garderoby. Znalazłam jeansowe spodenki, galaxy koszulkę na ramiączkach i bordowe trampki. Związałam włosy w kłosa i wzięłam torebkę, do której włożyłam portfel i telefon. Założyłam na nos okulary i wyszłam z domu.
Po 10 minutach byłam u chłopaków, a potem pojechałam z nimi na lotnisko. Nienawidzę pożegnań, ale czasem trzeba. Jedynym pocieszeniem było to, że za niedługo wrócą i będziemy się świetnie bawić na balu. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Przytuliłam każdego i szepnęła coś miłego. Kurdę. Przywiązałam się do nich. Czułam się dziwnie mając świadomość, że nie zobaczę ich prawie miesiąc.
-Piszcie jak będziecie wracać!- Zawołałam do nich jak zaczęli odchodzić. Pomachali mi i odeszli.
Ten miesiąc mijał nam strasznie. Tęskniłyśmy strasznie. Co z tego, że codziennie dzwonili i pisali? To nie było to samo. Przywiązałyśmy się do nich bardzo. Czasami gadaliśmy przez skype, ale nie trwało to zbyt długo, bo zaraz mieli jakiś wywiad czy sesje zdjęciową. Rozmowy nie trwały nawet pół godziny. Jak już mieli wolne przerywał nam telefon od Paula. Jedynym sposobem na zabicie czasu bez chłopców, były prace nad balem, które szły pełną parą. Wszystko powoli zaczynało wyglądać tak, jak w mojej głowie. Każdy szczegół musiał być dopracowany. Przygotowaną salę widziałyśmy tylko my. Nie pozwoliłyśmy nikomu na nią wejść. Same nawet ją codziennie sprzątałyśmy. Chciałyśmy zrobić wszystkim niespodziankę. Nawet pani dyrektor nie miała na nią wstępu.
        W ciągu trasy chłopców, do domu wrócił tata. Jego wyjazd delegacyjny trwał trochę dłużej niż się spodziewałam, ale w końcu dobiegł końca. Spędzałam z nim każdą wolną chwilę, a było ich niewiele ze względu na mój bal i pracę.
Zayn pisał codziennie. Fajnie było kłaść się spać i dostawać od niego smsy na dobranoc, i budzić się z nieodebranym smsem "Dzień Dobry :*". Nie pisaliśmy tylko, gdy koncertował, był na sesji lub wywiadzie. Chociaż podczas wywiadów też czasami sms-ował. To słodkie. Tyle razy jednak mówiłam mu, żeby się skupił na tym co mówi, a nie na pisaniu ze mną, bo to nie jest najważniejsze. Malik jednak cały czas powtarzał mi, że nic nie jest ważniejsze. Chłopak po prostu mnie rozbrajał...


5 komentarzy=następny rozdział !!
Tysiaxxx

5 komentarzy:

  1. Awww ^.^ miłość <3 niech on już ją poprosi o chodzenie! Czekam na następny!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwwwww ^^ niech oni już będą razem błagam ;*****

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaa trafiłam na twojego bloga przypadkiem i zakochałam się w nim błagam pisz dalej nexta bo nie mogę się doczekać
    ps. mam nadzieję że oni będą razem ;***** <33

    OdpowiedzUsuń
  4. ojojojojojo dawno nie komentowałam już twojego bloga więc przepraszam ale usunął mi się z zakładek i nie mogłam go znaleźć więc przepraszam i znowu przepraszam ale nie chce mi się logować hahahha leniwa ja xDD a rozdział super ekstra bomba zresztą co ja mówię zawsze taki jest kocham to twoje opowiadanie kochana cb zresztą też głuptasie <333 ;******
    no ale się rozpisałam w każdym razie z niecierpliwością czekam na rozdzialik 15 muaaaa ^ ^
    ps. życzę dużo weny kochanie ;*****

    OdpowiedzUsuń
  5. matko matko matko jest 5 komów daj rozdział błagam proszę błagam ;*********
    tak bardzo ładnie hahahahhaha
    nie no srio a ten rozdział to brak słów kocham *o*

    OdpowiedzUsuń