piątek, 4 października 2013

Rozdział 9. "już macie mnie dosyć"

            Obudził mnie dźwięk smsa. Telefon leżał na biurku, więc musiałam się po niego ruszyć. Z niechęcią wstałam z ciepłego i miękkiego łóżka i poszłam po telefon. Wiadomość od Kimi. Wstawaj leniu. Znając życie jeszcze śpisz. Jak nie odpiszesz w ciągu 10 minut to zacznę dzwonić. Idziemy za godzinę do skateparku?
Ta to ma wyczucie. Jest 9 rano. Dobra odpiszę jej bo się nie odczepi. Ok. Ale jeszcze raz mnie obudzisz tak wcześnie, to nie ręczę za siebie. Wysłano. Trzeba się ubrać. Wyglądnęłam przez okno. Było pochmurno, czyli coś dłuższego. Wyciągnęłam z szafy szarą koszulkę na ramiączkach, jeansy z niskim krokiem, czarno-białą bluzę i fioletowe adidasy.
W kuchni zrobiłam sobie szybko śniadanie. Napiłam się soku. Do szarej torby z adidasa spakowałam dwie butelki wody, wzięłam deskę i ruszyłam w stronę skateparku. Po drodze mijałam sąsiadów, z którymi się witałam. Uwielbiałam tych ludzi. Zawsze mili i uśmiechnięci.
Tak jak myślałam, w parku spotkałam Kimi z Amber. Stały pod rampami. Wyściskałyśmy się i zaczęłyśmy jeździć. Uwielbiamy to. Niby zwyczajna deska na kółkach, a daje nam tyle zabawy. Kochamy się wygłupiać z chłopakami z ramp. Każdy jest tak pozytywnie nastawiony.
Siedziałam na szczycie rampy i oglądałam poczynania Kimi, gdy dostałam smsa. Zayn.
Z:Siema :D Co robisz?
J:Cześć. Siedzę z dziewczynami na rampach. A jak wczorajszy wywiad?
Z:A spoko było. Może byśmy się spotkali, bo strasznie nudno tu z chłopakami.
J:Spoko. Powiem dziewczynom, że muszę iść. Gdzie się spotkamy?
Z:Nie wiem. Może po drodze jakoś?
J:Ok. To ja idę. 
Z:Ok :)
-Dziewczyny! Idę już, bo trochę zgłodniałam i Zayn pisał, że chce się spotkać, ale nie wiem o co chodzi.
-Dobra. Dziewczyno leć do niego.- Krzyknęła Kimi.
-Ok. Widzimy się jutro.- Wzięłam swoje rzeczy i pojechałam w stronę domu. Przejechałam kawałek i zobaczyłam Zayna. Był sam. Spodziewałam się całej piątki.
-Hej. Nie wiedziałem, że jeździsz na desce.
-Cześć. No trochę.
-Coraz bardziej mi imponujesz. Wiedziałaś o tym?
-O jak mi miło. To gdzie idziemy? Mam ochotę na coś słodkiego. Nie wiem jak ty?
-No ja właśnie też. To co, idziemy do tej kawiarni zaraz obok parku?
-Pewnie.- Szliśmy i gadaliśmy o wszystkim. Ten chłopak mi imponował coraz bardziej. Stał mi się o wiele bliższy niż reszta zespołu. Łączyły mnie szczególne więzi z każdym, ale z Zaynem były one o wiele silniejsze. Weszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy sobie po kawie i kremówce.
-No to opowiadaj. Co tam ciekawego robiliście wczoraj? Jak poszedł wywiad?
-A no jak zwykle. Pytali o codzienność, życie prywatne, nowe miłości, związki, trasę koncertową. Nic szczególnego.
-Właśnie. Kiedy macie trasę? Wydaliście płytę, to na pewno was to czeka.
-No właśnie. Wyjeżdżamy za dwa tygodnie. Jak mi się nie chce opuszczać Londynu.
-Szybko. A miałam nadzieję, że Amber zaprosi Louisa na bal. Taa... Leci na niego trochę.
-Serio?! Bo Lou na Amber też. Trzeba coś zrobić. Póki jeszcze jesteśmy.
-A kiedy wracacie?
-W listopadzie. Na początku listopada mamy ostatni koncert w Australii.-Posmutniał trochę.
-Ej! Co to za mina? Masz się cieszyć. Zdaję sobie sprawę jakie to musi być dla was męczące, ale nie wiesz ile milionów fanów chce was zobaczyć. Pójść na wasz koncert i dobrze się bawić. Podziwiają was za sukces jaki osiągnęliście.
-Tak. Wiem. Umiesz człowieka zachęcić.- Uśmiechnęłam się. Dopiliśmy kawę i zjedliśmy kremówkę. Pora było się zbierać.
Szliśmy w stronę naszej ulicy, ale Zayn był trochę przygaszony.
-Dlaczego się smucisz?
-Jaa..? Nie. Zdaje ci się.
-Oj Malik. Musisz się jeszcze wiele nauczyć, jeśli chcesz mnie okłamać. Widzę, że coś cię trapi i nie obstawiam trasy, ale nie wiem czemu. Poczekaj. Ty się zakochałeś?! Bingo!
-Matko! Czy ty czytasz w myślach? Skąd..? yyy... Jak..?
-Widzisz skarbie. Jestem dziewczyną. Ale to nie tylko z tego powodu. Kimi co trochę ma na oku innego chłopaka. Po tych jej miłościach, nauczyłam się poznawać takie rzeczy.
-Dobra jesteś. Wyobrażam sobie ciebie w roli swadki.
-Haha. Słodki jesteś. Najpierw sama sobie kogoś znajdę, a potem będę za cudze związki się zabierać.
-Może skończmy ten temat. Jak tam przygotowania do balu?
-Nie mam chwili odpoczynku. Jestem przewodniczącą szkoły i wszystko muszę robić sama.
-A Amber i Kimi?
-Taa... One się zajmują kateringiem i muzyką. A ja muszę zarezerwować salę, wymyślić temat balu, dekorację, sprowadzić jakiś zespół, co wystąpi na żywo. Tego jest bardzo dużo.
-Współczuję ci. A co do zespołu to mam pomysł.- Mówiąc to poruszał zabawnie brwiami.
-Haha. Myślałam o was, ale macie trasę.
-Którego jest bal?
-23 czerwiec.
-Masz Mała szczęście. Od 18 czerwca do 1 lipca mamy przerwę. Przyjedziemy do Londynu.
-Naprawdę możecie?- Przytaknął. Rzuciłam się na niego i zaczęłam przytulać.- Ratujesz mi życie.
-Tak, wiem. Po raz kolejny już. Jak ty mi się zrekompensujesz?- Zamyślił się.
-Może chcesz pójść ze mną na ten bal? Skoro i tak będziecie, a ja się zastanawiałam nad którymś z was, a nie chciałam brać jednego, bo tak głupio trochę, skoro trzymacie się razem. Będzie fajnie. Amber umówimy z Louisem, a Kimi z Niallem. Harry może wziąć Sofie, a Liama muszę poznać z taką Danielle.
-Z przyjemnością z tobą pójdę. A co do nich to ciężko będzie.
-Wiem. W sumie z Amber będzie najgorzej. Louis jej się podoba, a ona boi się go zaprosić.
-To rzeczywiście ciężko będzie.
-Ja go zaproszę za nią. Inaczej nie da rady.
-Można spróbować. A co do tematu balu, to niech to będzie maskowy bal. Nie będziesz musiała się męczyć za bardzo z dekoracjami. A po występie my też założymy maski i będziemy mieli spokój od fanek.
-Jak ja cię kocham za twoje genialne pomysły.
-Wiem. Każdy tak mówi.- Nie zauważyłam kiedy dotarliśmy pod mój dom.-To ja się będę już zbierał. Wpadnij jutro i oświeć Louisa o twoim genialnym planie.
-Chyba naszym. Dobra idę. Muszę jeszcze przygotować szablony do szkoły jak to ma mniej więcej wyglądać. Dziękuję za kawę. Liczę na powtórkę.
-O każdej porze dnia i nocy.- Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam na pożegnanie. Podeszłam do drzwi i odwróciłam się, żeby zobaczyć jak Zayn odchodzi.
Weszłam do środka i od razu wzięłam się za przygotowanie szablonów z projektem wnętrza. Po godzinie wszystko było gotowe, a ja nie miałam co robić. Spojrzałam na zegarek. Była 17:15. Tak wcześnie. Może pójdę do chłopców?-Pomyślałam i złapałam telefon. Wykręciłam numer do Liama. Odebrał po 2 sygnałach.
L:Halo.
J:Cześć Liam. Co robicie ciekawego?
L:O hej Liss. No właśnie nie mamy żadnych pomysłów na dzisiejszy wieczór. A co tam u ciebie?
J:Nie mam co robić i pomyślałam o was. I chciałam się zapytać czy już macie mnie dosyć, czy mogę wpaść?
L:My ciebie dość? Haha. Chodź. Może coś wymyślimy ciekawego.
J:Dobra to ja się zbieram. Będę za 10 minut.
L:Ok. czekamy. Pa.
J:Pa.- Rozłączyłam się i poszłam się przebrać. Z szafy wyciągnęłam niebieskie rurki, beżowo-brązową bluzkę z rękawem 3/4 i vansy w panterkę. Założyłam wszystko na siebie, wzięłam telefon, zeszłam na dół, napiłam się jeszcze wody,wzięłam torebkę i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz.
Idąc do chłopców zauważyłam, że zaczęło się ściemnieć. Pod ich domem byłam po jakichś 5 minutach. Zadzwoniłam domofonem, ponieważ furtka była zamknięta. Usłyszałam znajomy dźwięk, więc weszłam do środka. Nie pukając otworzyłam drzwi i ruszyłam w stronę salonu, skąd dobiegały jakieś hałasy. To co tam zobaczyłam kompletnie mnie zatkało.
Cały pokój był porozwalany. Jakby przeszło przez niego tornado. Na ścianach były plamy, chyba po pomidorach, na dywanie było pełno plam, po błocie i napojach. Po podłodze tarzały się rzeczy chłopaków i resztki jedzenia. Kanapa była wywrócona. To już wiem co tu się działo. Wojna na jedzenie. Boże. Ile oni mają lat?-Pomyślałam.
Nagle do pokoju wbiegł Niall cały w mące. Gdy mnie zobaczył podbiegł do mnie i się za mnie schował. Na początku nie wiedziałam co się dzieje. Do salonu wbiegła reszta zespołu. Na mój widok zatrzymali się. Chyba ich trochę zamurowało na widok mojej miny.
-Ile wy macie lat?! Długo już tak się zachowujecie?!
-Nie przychodziłaś dłuższy czas i zaczęliśmy się nudzić. Zaraz wezwiemy ekipę sprzątającą.- Odezwał się Louis.
-O nie. Najpierw na taras.
-Po co?- Zdziwili się wszyscy.
-Zaraz zobaczycie.- Ruszyłam pierwsza, a oni poszli w moje ślady.- Do basenu. Musicie się umyć.
-A nie możemy w łazience?- Spytał Harry.
-Nie! Trzeba było o tym pomyśleć zanim zaczęliście się rzucać jedzeniem Styles. Do wody!- Widać nie mieli siły się ze mną kłócić, bo posłusznie wskoczyli do basenu. Ja w tym czasie poszłam na górę i każdemu przyniosłam ręcznik i ubrania na zmianę. -Jak skończycie to się przebierzcie i chodźcie do salonu.- Powiedziałam do nich i weszłam do środka. W garażu znalazłam wiadra, szczotki, ściereczki i mopy. Zaniosłam je na górę. Z kuchni wzięłam środki czyszczące i postawiłam koło wiader. Usiadłam na fotelu i czekałam, aż chłopcy przyjdą. Po 10 minutach zjawili się czyści i przebrani.
-Jesteśmy. To co, ekipa sprzątająca?- Spytał Zayn.
-O nie. Nie ma tak dobrze. Stwierdziliście, że się nudzicie, więc mam dla was zajęcie.-Popatrzyli na mnie podejrzliwie.-Odwróćcie się.- Zrobili to i wtedy odezwał się Niall.
-Nie!
-Owszem. Nabałaganiliście, to po sobie posprzątacie. A ja was popilnuję. I bez gadania. Łapać za mopy i do roboty.- Popatrzyli na mnie spode łba, ale nic się nie odezwali. Zaczęli sprzątać. Szło im strasznie. Szkoda było na to patrzeć, ale musieli mieć nauczkę, za to, że nie szanują jedzenia i czyjejś pracy. Po kryjomu robiłam im zdjęcia. Chciałam się jeszcze trochę z nich pośmiać potem.
Po 3 godzinach udało im się doprowadzić salon do stanu używalność.
-No brawo! Trochę wam to zeszło, ale salon wygląda jak nowy.
-Ta kobieta nas wykończy.-Mruknął Harry do reszty zespołu.
-Słyszałam.
-Bo miałaś.- Wystawił mi język.
-Harry, kochanie. Muszę ci coś pokazać. Chyba, że chcesz to zobaczyć na swoim twitterze.- Uśmiechnęłam się cwaniacko.
-Nie!
-Owszem, więc się zachowuj ładnie.
-Szantażujesz mnie kobieto?
-Nazywaj to jak chcesz.- Popatrzył na mnie wzrokiem typu ,,Spróbuj to gdzieś wrzucić a nie żyjesz", ale się tym nie przejęłam. Usunęłam jednak najgorsze zdjęcia. Reszta jest na pamiątkę.- Będę się zbierać. Widzę, że jesteście padnięci.
-Nie. Chodź oglądniemy jakiś film.- Odezwał się Niall, a reszta przytaknęła.
-Jesteście pewni, że nie chcecie iśc spać?
-Nie. Jest spoko. Co chcesz oglądać?
-Komedię.
-Komedie. Hmmm... Może ,,Gang dzikich wieprzy".
-Ooo... Uwielbiam, ale poczekajcie chwilę. Lou, Niall jest sprawa. Zayn ty też. - Chłopcy spojrzeli na mnie, po czym wstali i wyszliśmy do kuchni.- Nie chciałbyś Lou towarzyszyć jednej z moich najlepszych przyjaciółek podczas balu?- Tomlinson się nad czymś przez chwilę zastanawiał.
-Jasne. Z wielką przyjemnością. A mogę wiedzieć której ?
-Haha. Amber.- Dodał Zayn, a uśmiech na jego twarzy się powiększył.
-Tym bardziej jestem na "Tak".- Uśmiechnęłam się do niego.-A ty Niall? Bo tak się składa, że Kimi pewnie jeszcze nad tym nie myślała, a bal się zbliża.
-Będę zaszczycony.-Ukłonił się teatralnie. Zaczęliśmy się z Zaynem śmiać. Potrzebowałam chwili na uspokojenie. Wróciliśmy do reszty.Rozsiedliśmy się  na kanapie, Liam przyniósł popcorn i zaczęliśmy oglądać.
  Nie minęło pół godziny, a chłopcy już spali. Raz sobie z nimi poradziłam, to i teraz dam radę.-Pomyślałam. Najpierw zaprowadziłam półprzytomnego Louisa do jego pokoju, i jak to zrobiłam już kiedyś, rozebrałam go do bielizny i przykryłam. To samo było z Niallem i Liamem. Najgorsi byli Harry i Zayn. Ten pierwszy chociaż się sam rozebrał, ale po schodach było ciężko. Zayna za to w ogóle nie dało się ruszyć, ale przecież go tu nie zostawię. Jakimś cudem wstał. Doszliśmy do pokoju, a on od razu rzucił się na łóżko.
-Zayn czekaj. Będzie ci tak wygodnie.- Wymamrotał coś w stylu potwierdzenia, przykryłam go i wyszłam z pokoju.
Spojrzałam na zegarek. Była 22:45. Może pójdę spać do jednego z pokoi, a rano wyjdę wcześniej, zrobię jakieś śniadanie i pójdę. Tak też zrobiłam. Zajęłam pokój, który chłopcy pokazali mi ostatnio i poszłam spać, ale wcześniej nastawiłam sobie budzik w telefonie na 5:00.



Rozdział 9 :D Jak obiecałam, ale troche jestem zawiedziona ;( Przykro mi z powody liczby komentarzy. To naprawdę motywujące, zobaczyć cyferki pod postami. Ale jedna to jednak trochę za mało. Może pod tym będzie więcej :P

Tysiaxxx

1 komentarz: