sobota, 7 września 2013

Rozdział 5 "Nie uważacie, że to trochę nie fair. Czterech na jedną?"

   Obudziłam się pierwsza i zauważyłam, że dalej wszyscy śpimy przed telewizorem. Spojrzałam na zegarek. Była 6:50. Za godzinę musimy być w szkole. Zerwałam się przy okazji budząc Zayna, na którym spałam. Pobudziłam wszystkich i jak oznajmiłam dziewczynom, że za godzinę musimy iść do szkoły, wybiegły ode mnie jak z procy. Chłopcy, którzy dalej byli zaspani, powiedzieli, że też już pójdą, bo muszą się odświeżyć.
-Możecie to zrobić u mnie. Mam 4 wolne pokoje gościnne, a jeden z was może skorzystać z mojej łazienki.-Powiedziałam do nich, na co zgodzili się kiwając głowami.
-Dobra, ale odprowadzimy cię do szkoły, chyba że nie chcesz to spoko.-Dodał Louis, gdy prowadziłam ich do pokoi, w których mieli się doprowadzić do ładu. Z mojej łazienki korzystał Zayn. Ja w tym czasie byłam w garderobie i przebierałam się w coś wygodnego do szkoły, a mianowicie szarą bluzę, jeansy, trampki i szarawo-czarną, dużą torbę. Do tego założyłam czarno-różową branzoletkę i zrobiłam delikatny makijaż. Po 15 minutach byłam już gotowa i razem z Zaynem, który zdążył wziąć prysznic zeszliśmy na dół, aby coś zjeść. Gdy weszłam do kuchni wszyscy się na mnie popatrzyli.
-Wow! Ale wyglądasz!- Krzyknął Tomlinson, na co reszta pokręciła twierdząco głowami.
-Dziękuje. To na co macie ochotę?- Uśmiechnęłam się do nich i podeszłam do lodówki. Gdy Loui zobaczył marchewki, rzucił się na nie jak poparzony, na co reszta wybuchnęła śmiechem. Z małą pomocą Zayna zrobiliśmy naleśniki, z których połowę zjadł Niall.
Ponownie spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze pół godziny do pierwszej lekcji, więc oznajmiłam, że pora się już zbierać, bo nie zdążę. Wszyscy posłusznie wstali od stołu i ruszyli do wyjścia. Szliśmy śmiejąc się całą drogę, ponieważ chłopcy opowiadali mi o swoich koncertach. Gdy doszliśmy do szkoły, poczekali ze mną na Kimi i Amber. Wyściskaliśmy ich wszystkich na pożegnanie.
-O której kończycie?- Spytał Harry.
-O 13:30.- Powiedziała Amber, na co chłopcy się uśmiechnęli.
-To przyjdziemy po was, bo i tak nie mamy nic do roboty w domu.
-Spoko. To jak coś to możemy iść na jakąś kawę.-Zaproponowała Kimi.-Ale chyba niestety bez Liss.
-Dlaczego?- Teraz odezwał się Zayn.
-Mam po szkole lekcje tańca.- Odparłam.- Ale może następnym razem pójdziemy wszyscy.
-Uczysz się tańczyć?- Zapytali Loui i Liam jednocześnie.
-Tak i jest naprawdę dobra.- Dodała Kimi.
- Nie przesadzaj. Jeszcze dużo mi brakuje do perfekcji.- Dodałam.-A teraz chodźmy, bo się spóźnimy.- Uściskałyśmy wszystkich jeszcze raz i weszłyśmy do budynku, a chłopcy ruszyli w stronę naszej ulicy.

Całej scenie przyglądała się pewna dziewczyna o czarnych włosach, która zaniemówiła, widząc nas, swoich największych wrogów przytulających się na pożegnanie ze swoimi idolami. Ale nie byłaby TĄ Megan, gdyby nam nie docięła.
-O widzę, że ofiary sobie kogoś znalazły. Odprowadzają was z litości?- Popatrzyła na nas z jeszcze większą nienawiścią. Wybuchnęłyśmy śmiechem i ignorując ją poszłyśmy w stronę klasy.
Lekcję mijały szybko. Megan jak zwykle próbowała nam dociąć, co jej trochę nie wychodziło. Widać było zazdrość w jej oczach, ale wolałyśmy nie zwracać na to uwagi.
Gdy wychodziłyśmy ze szkoły chłopcy już na nas czekali. Z początku ich nie poznałam, bo mieli na sobie full capy i okulary. Podeszłyśmy do nich i się przywitałyśmy.
-To co idziemy na jakąś kawę?- Zapytał Harry.
-Spoko. To może do tej kawiarni co wczoraj?- Odezwała się Kimi.
-To wy idźcie. Ja jeszcze muszę lecieć do domu po strój i idę na lekcje. Widzimy się jutro. Pa.- Dodałam szybko i pobiegłam w stronę domu.

Lekcja jak zwykle była ciężka. Taniec współczesny nie jest łatwy. Sama rozgrzewka i rozciąganie zajmuje godzinę. W końcu po 4-godzinnym wysiłku, przebrałam się i ruszyłam w stronę domu. Zaczęło się już ściemniać. Szłam przez park i zastanawiałam się co mogli robić dzisiaj po szkole Kimi, Amber i chłopaki. Z rozmyślań wyrwał mnie jakże znajomy mi głos. Megan.
-Cześć ofiaro.
-Cześć sieroto.
-Uważaj na słowa!- Warknęła.-Czy mam cię nauczyć jak zwracać się do wyższych od siebie.
-Jak już skończysz się tego uczyć to daj znać.- Rzuciłam przez ramię i zaczęłam odchodzić.
-Pożałujesz! Łapcie ją!
Odwróciłam się i zobaczyłam dziesięć dziewczyn biegnących w moją stronę. No tym razem już nie będzie tak ciekawie.- Pomyślałam i zaczęłam uciekać. Po lekcji byłam trochę zmęczona i wiedziałam, że nie ucieknę za daleko. Nagle wpadłam na kogoś, upadając na ziemię.
-Liss. Nic ci nie jest. Przepraszam nie zauważyłem cię. Właśnie chciałem po ciebie iść, bo dziewczyny mówiły, o której kończysz, i którą drogą wracasz.- Odezwał się chłopak pomagając mi wstać.
-Zayn! Przepraszam cię. Chodź szybko.- Złapałam go za rękę i zaczęłam biec w stronę domu, bo zauważyłam, że dziewczyny ciągle za mną biegną. On również je zobaczył i zatrzymał się. Pociągnął mnie w stronę najbliższego drzewa i przytulił, tym samym zasłaniając mnie. Poczułam przyjemny dreszcz, rozchodzący się po całym moim ciele. Czułam jego zapach, który był mieszanką kilku perfum. To było naprawdę miłe uczucie.
Rozglądnęłam się. Dziewczyny nie poznały mnie i pobiegły dalej. Popatrzyłam na Zayna, który mi się przyglądał.
-Po raz kolejny członek One Direction ratuje mi życie.- Uśmiechnęłam się do niego.
-My już tak mamy. Za co właściwie cię goniły?
-Yyy... To trochę długa historia.
-Mam czas.- Popatrzyłam na niego z zaciekawieniem i stwierdziłam, że pewnie i tak nie odpuści.
-No dobrze. Widzisz, chodzimy do szkoły z taka Megan. Nie muszę chyba dodawać, że jest waszą wielką fanką, mogła bym nawet nazwać ją psycho.- Po tych słowach Zayn uśmiechnął się, ale nie przerywał mi.- No, ale od zawsze coś do naszej trójki ma. Jakoś się nią nie przejmowałyśmy, ale od ostatnich 2 tygodni zrobiła się straszna i to chyba przez was trochę.
-Przez nas ?
-Tak. Nie spotkaliście kiedyś dziewczyny stojącej pod waszym domem?- Przytaknął.- Mieszkacie tu od jakiegoś czasu...
-Od miesiąca.-Przerwał mi.
-No, a ona od jakichś 2 tygodni wie gdzie konkretnie. I to jej nie pasuje, że to jest moja ulica. A jak jeszcze zobaczyła nas dzisiaj przed szkołą, żegnających się ze sobą to nie wytrzymała. Normalnie jak nas zaczepi to wyśmiejemy ją i odchodzi, a ostatnio zaczyna nas zaczepiać w tym parku. W piątek byłam z Amber. Biegnąc rozdzieliłyśmy się. Ona pobiegła w stronę swojego domu, a ja swojego. Gdy dobiegłam do ulicy zobaczyłam, że cały czas tamte są za mną. Byłam już prawie po drugiej stronie ulicy, gdy zobaczyłam ogromną ciężarówkę. To co się potem działo, to była sekunda. Ktoś mnie złapał za rękę i pociągnął na drugą stronę. Potem okazało się, że to Liam. Tak go poznałam. A teraz byłam sama i było jej trochę łatwiej niż ostatnio, kiedy byłyśmy we dwie. Potem wpadłam na ciebie.
Siedzieliśmy tak dobrą godzinę, gdy chłopak w końcu powiedział.
-Może chodźmy stąd?- Przytaknęłam i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Szliśmy gadając o wszystkim. Widać było, że Zayn jest typem flirciarza, tak samo z resztą jak Harry, ale przy mnie zachowywał się normalnie.
Gdy doszliśmy pod mój dom zaproponowałam mu żeby wszedł, bo muszę mu się jakoś odwdzięczyć za ratunek. Chwile się zastanawiał, ale po moich namowach w końcu się zgodził. Poprosiłam, żeby poczekał na mnie w salonie, a ja w tym czasie pójdę się przebrać. Założyłam leginsy w batmany i luźną czarną koszulkę na ramiączkach.  Związałam włosy w kitkę i w skarpetkach zeszłam na dół.
Pomyślałam, że zrobię jakąś dobrą kolację, gdy do Zayna ktoś zadzwonił. Okazało się, że to Liam.
L: Stary gdzie jesteś?
Z: U Liss. A co?
Nagle usłyszłam w tle: Chłopaki spoko, Zayn jest u Liss.
I nam nie powiedział, też byśmy poszli.- Poznałam głos Harrego.
-Jak chcą to niech przyjdą, pooglądamy coś.
Z: Liss mówi, że jak chcecie to możecie przyjść. Włączy się jakiś film.
L: Niall się pyta, czy będzie coś do jedzenia.
-Robię sałatkę, chipsy i popcorn jest. A picie...- Zaglądnęłam do szafki.-Jest. Możecie wpadać.- Po tych słowach usłyszałam tylko krzyk Nialla i trzaskanie drzwiami.
L: Kurde Nialla już nie ma. Hahah. Zaraz będziemy.-Rozłączył się. Zaczęliśmy się śmiać, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam ,a przede mną stał uśmiechnięty blondyn. Wyściskałam go i zaprosiłam do środka. Poszliśmy do kuchni, gdzie Zayn kończył sałatkę, a ja wyciągnęłam chipsy i popcorn i wsypałam je do misek. Niallowi oczy się zaszkliły ze szczęścia.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Niall mógłbyś otworzyć, ja pomogę Zaynowi z sałatką.- Popatrzył na mnie i wyszedł z kuchni.
-U siebie też tak macie?
-Taaa... - Zaczęłam się śmiać.- Nie ma z czego się śmiać.
-Haha. Przepraszam, ale uważam, że jest słodki.
-On działa jak odkurzacz.- I wtedy oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Przestaliśmy się śmiać i usłyszałam otwieranie drzwi.
-Niall chce ci pogratulować kondycji.
-Przepraszam, ale my się chyba nie znamy.
-Tak, tak zabawne. A reszta gdzie?
-W kuchni.
-I udało im się ciebie  stamtąd wygonić. Musze im pogratulować.
Po tych słowach znowu zaczęliśmy się śmiać. Wzięłam popcorn i chipsy, a Zayn wziął sałatkę. Postawiliśmy je na stole i powiedziałam, żeby znaleźli coś fajnego, a sama wróciłam po napoje i szklanki. Zostawiłam je na stole i wróciłam rozejrzeć się za czymś jeszcze.
-Ejj chłopaki! Mamy jeszcze sernik i ciastka!- Po tych słowach do kuchni wszedł Zayn.
-Dawaj, bo Niall już się dorwał do popcornu.- Zaśmiałam się i ruszyliśmy w stronę salonu.
Chłopcy wybrali "The Ring". Skąd oni to wzięli. Nie nawiedzę tego filmu. Usiadłam na podłodze koło Liama, bo na kanapie siedzieli Louis, Harry, Niall i Zayn.
-O nie. Damie nie wypada siedzieć na podłodze.-Usłyszałam koło ucha i poczułam jak ktoś mnie podnosi. To był Zayn.- Niall, nie chcesz siedzieć bliżej tych smakołyków.- Blondyn jak poparzony zerwał się z kanapy i usiadł koło Payna, a ja zostałam odłożona między Harrego i Zayna.
Film się zaczął. Próbowałam udawać twardą, ale ciężko było w niektórych momentach. Zayn co trochę zerkał na mnie rozbawiony.
-No co? Musieliście wybrać taki film, którego najbardziej nienawidzę.- Szepnęłam do niego, na co się uśmiechnął.-Zaraz wracam. Idę po jakieś koce.
-Poczekaj, pójdę z tobą.
-OK. To chodź.- Wstaliśmy i poszliśmy na górę do mojego pokoju. Zayn się mu przyglądał.
-Umiesz grać na tych wszystkich instrumentach?
-Tak a co?
-Nie nic, ale trochę ich dużo.
-Spoko, jeszcze mam perkusję, ale jest w garażu na dole.
-Matko, kobieto. Gdzieś ty była przez całe moje życie.- Uśmiechnęłam się, myśląc, że żartował.
-Haha. Chodźmy do nich, bo chyba słyszałam Louisa.
I miałam rację. Lou siedział Harremy na kolanach i się przytulał, a ten drugi próbował go z siebie zrzucić, powtarzając mu, żeby się ogarnął. Reszta patrzyła na to i się śmiała.
-Dobra, mam dla was koce. Niestety są tylko trzy, więc jeden na 2 osoby.
-To ja mam z tobą.- Odezwał się Harry.
-Och. Jak mi miło, ale myślę, że Lou cię bardziej potrzebuje. Liam ty masz z Niallem, czyli ja jestem z ...
-Ze mną.- Uśmiechną się do mnie Zayn.
-OK. To co oglądamy dalej?- Powiedziałam siadając obok chłopaka i przykrywając się kocem. Wydawało mi się, że film się ciągnie i ciągnie. Jak chłopcy mogą go oglądać z takim spokojem.
Harry co trochę na mnie zerkał. Raz nawet próbował mnie objąć ramieniem, ale go odepchnęłam, mówiąc, że nie ze mną takie numery. Zdziwił się, że dziewczyna mu się oparła i dalej już nie próbował.
Co trochę chowałam głowę w kolanach. Ale to tylko wtedy, gdy serio nie mogłam patrzeć. Zayn spoglądał od czasu do czasu na mnie i się śmiał.
-No i z czego się głupku śmiejesz? Ja na prawdę nienawidzę tego filmu.- Odparłam, gdy znowu spojrzał w moją stronę.
-No to nie oglądaj.- Stwierdził rozbawiony.
-Spoko. Wytrzymam.
-Oj, no chodź.- Powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
-Nie powiedziałam, że tego potrzebuje, czy chce.- Mówiąc to próbowałam się mu wyrwać.
-Nawet nie próbuj, bo i tak nie dasz rady. Jestem trochę silniejszy niż ty.- Szepnął mi do ucha, trzymając mnie mocniej.
-OK, ale ci za to nie odpuszczę.
-Haha. Dobra Mała, a teraz oglądaj.
-No tylko nie Mała.- Ale Zayn już się nie odezwał. To było dziwne uczucie. Odkąd chłopak mnie przytulał, przestałam się bać filmu.
Gdy ten horror się skończył, postanowiliśmy włączyć coś innego.
-To teraz ja wybieram.-Powiedziałam i już miałam wstawać, gdy Zayn złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
-O nie Mała, bo wybierzesz coś nudnego. Liam, zobacz co tam jest jeszcze ciekawego.- Odparł i przytrzymał mnie jeszcze mocniej.
-Zayn ja ci kiedyś coś zrobię. A teraz puść mnie!
-Znalazłem Kapitana Amerykę.-Powiedział Liam.
-O niee! Wszystko tylko nie filmy wojenne. W drugiej szufladzie od dołu powinien być Iron Man albo Avengers. Już wolę to.
Popatrzyli na mnie ze zdziwionymi minami.
-No co, myślicie, że jeśli jestem dziewczyną i słodko wyglądam, to nie lubię filmów akcji i superbohaterów.
-Tak.- Odpowiedzieli chórem.
-To źle myślicie. Włącz coś z tego, co ci mówiłam.
Postanowiliśmy oglądnąć Avengers. Było o wiele ciekawiej niż podczas The Ring. Louis cały czas powtarzał Harremu, że mógłby zagrać czarną wdowę, na co ten drugi się fochał. Pocieszałam biedaka przez dobre 10 minut, gdy ten nagle mnie przerzucił przez ramię i szedł w stronę drzwi tarasowych.
-Możesz mi powiedzieć co robisz!-Krzyczałam na niego, ale on nic nie odpowiedział. po chwili wiedziałam już co zamierza. Kierował się w stronę basenu, a to nie wróży nic dobrego.-O nie! Nie, puść mnie!
-Mała, nie krzycz tak, bo sąsiadów pobudzisz.
-Tylko nie Mała! I puść mnie wreszcie!
-Jak sobie życzysz.- Po tych słowach wrzucił mnie to wody. Zdążyłam złapać go za sweter, by pociągnąć go za sobą. Udało się.
-Moje włosy! Zabiję cię!- Po tych słowach szybko wyskoczyłam z wody i zaczęłam biec w stronę domu.-Łapcie ją!
Nim się obejrzałam w moim kierunku biegła czwórka chłopaków.
-Nie uważacie, że to trochę nie fair. Czterech na jedną?
-Nieee...-Odpowiedzieli chórem i znowu zaczęli mnie gonić. Wbiegłam do domu i skierowałam się do swojego pokoju. Zdążyłam do niego wejść i zamknąć drzwi na klucz, gdy ktoś nacisnął klamkę.
-Kurde! Zamknęła się.
-Haha. To dobranoc chłopcy.
-Ej, no nie mów, że idziesz spać.-Odezwał się Niall.
-No do was na pewno nie wyjdę.
-A jak obiecamy, że nic ci się nie stanie.
-Wybacz głodomorku, ale już wam nie wierzę.
-Dobra. Przepraszamy. Chodź, bo nudno nam bez ciebie.-Powiedział Louis.
-No dobra. Ale jak mi coś zrobicie, to nie ręczę za siebie.
-Dobrze.
Otworzyłam drzwi, a przede mną stali wszyscy z One Direction. Wparowali do mojego pokoju i zaczęli go oglądać.
-To twoje instrumenty?- Spytał po chwili Niall.
-Tak.
-W garażu ma jeszcze perkusje.- Dokończył za mnie Zayn.
-Właśnie.- Uśmiechnęłam się.- Może was trochę oprowadzę po domu?
-Pewnie.
Pokazałam im jadalnie, wszystkie sypialnie, garaż, moją salę do ćwiczeń, a nawet pokój do nagrań. Zdziwili się trochę widząc u mnie w domu sprzęt do nagrywania kawałków.
-Zaśpiewaj coś.- Powiedział loczek.
-Może innym razem, ale możemy coś nagrać. Który z was gra na gitarze?- Zgłosili się Liam, Louis i Niall.-Świetnie. Chodźcie ze mną, a wy poczekajcie.- Zaprowadziłam ich do mojego pokoju, gdzie każdy wybrał sobie gitarę. Liam i Louis klasyki, a ja i Niall elektryki. Wróciliśmy z nimi do chłopaków.
-To co gramy?
-Może Kiss You?- Powiedział Louis.
-Spoko może być.
-Ale pod warunkiem, że zaśpiewasz.- Dodał Liam.
-Nie.
-No proszę.
-Nie. Sory chłopcy, ale nie mam ochoty. A poza tym słuch wam siądzie jak mnie posłuchacie.
-A skąd wiesz, że siądzie? Nie bądź taka i zaśpiewaj.
-Ehh... OK. Ale tylko refreny.
-Może być.- Odezwał się Zayn
-OK.
Zaczęliśmy  grać. Jak ustaliliśmy wcześniej, śpiewałam tylko refreny, ale i tak zdawało mi się, że chłopcy śpiewali wtedy ciszej. Gdy skończyliśmy śpiewać wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzaniem.
-Co, aż tak źle.
-Źle? Czy ty się kiedyś dziewczyno słyszałaś? Masz nieziemski głos i nic z nim nie robisz?- Odezwał się Zayn.
-A co mam robić?
-Pokazać się. Zaprezentować swój talent.
-Nie mam na to czasu. Szkoła, lekcje tańca dwa razy w tygodniu, do tego chcę mieć czas dla Kimi i Amber, a nie pracować i nie mieć na nic czasu jak mój tata. Wiecie kiedy ja go ostatni raz widziałam, w czwartek. Nawet w niedzielę pracuję.- Po tych słowach zostawiłam gitarę i wyszłam z domu. Usiadłam nad basenem i myślałam o tacie. O tym kiedy miał ostatnio dla mnie czas.
-Hej, przepraszamy. Nie chcieliśmy cię urazić.- Obok mnie usiadł Zayn.
-Spoko. Przepraszam. Nie powinnam tak wybuchać.- Spuściłam głowę przyglądając się wodzie. Poczułam jak mnie obejmuje. Przytulił mnie do siebie, a ja jak małe dziecko wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Uśmiechnął się pod nosem i mnie podniósł.
-Chodź do środka. Chłodno się trochę robi.- Po tych słowach pociągnął mnie za sobą do domu. W salonie czekała reszta chłopaków. Podeszłam do nich i wcisnęłam się między Harrego i Nialla na kanapę.
-To co jeszcze robimy. Może teraz Iron Man?- Wszyscy zgodnie przytaknęli głowami. Louis włączył film, a ja poszłam dorobić popcornu, bo jak zwykle Niall wszystko zjadł. Wróciłam i usiadłam obok blondyna, który siedział na podłodze. Zaraz jednak zostałam znowu wciągnięta przez Liama i Zayna na kanapę. Gdy film się skończył, my już smacznie spaliśmy. Ja leżąc prawie na Zaynie, Louis oparty o Nialla, a Liam o Harry'ego. O dziwo wszyscy zmieściliśmy się na kanapie i nawet było nam wygodnie.



Kolejny rozdział :D Cieszę się, że mam coraz więcej wyświetleń :D Miło :) Kolejny rozdział za tydzień. Chyba, że mi się ujebie coś i wstawię wcześnie. To zależy od komentarzy. Zapraszam i pozdrawiam :)

Tysiaxxx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz