sobota, 21 września 2013

Rozdział 7 "poczułam jak zimno rozchodzi się po całym moim ciele"

        Obudziły mnie ciche szepty nad nami, ale postanowiłam nie otwierać oczu i posłuchać. Może będzie coś ciekawego.
-Ej. Czy oni się do siebie przytulają?- To był chyba Harry.
-A nie widzisz. Jakby mógł, to by jej chyba nigdy nie puścił.- A to Louis. Zaraz. Jak to przytulają? Poruszyłam się lekko i poczułam jak ręce Zayna zaciskają się na mojej talii.
-Może ich obudzimy?
-Zayn śpisz?- Szepnęłam do niego najciszej jak mogę.
-Nie, słucham tych debili.- Odpowiedział mi.
-Ja też.
-To co budzimy ich?
-Loui zostaw ich. Niech się wyśpią, bo z tego co wiem długo nie mogli usnąć. Dobra chodźcie. Zrobimy im śniadanie.- Odezwał się Liam.
-Eh.. Ok. Ale ja uważam, że trzeba ich obudzić.
-Louis!
-Ok. Idę, idę.- Usłyszałam jak wychodzą i zamykają za sobą drzwi. Otworzyłam oczy, a przede mną zobaczyłam brązowe tęczówki Zayna, a potem jego uśmiech. Gdy się wybudziłam do końca zauważyłam, że ja się w niego wtulam, a ten mnie obejmuje w talii. Uśmiechnął się do mnie, gdy zorientowałam się, jak leżymy.
-I jak się spało.
-Bardzo dobrze. To co idziemy na to śniadanie, bo tak szczerze, to jeszcze mi się nie chce.- Westchnęłam.
-No mi też nie. Poleżmy jeszcze chwilę?
-Ok.- Próbowałam się od niego odsunąć.
-O nie! Mi jest tak wygodnie, nie wiem jak ci.
-Mi też, ale to serio dziwnie wygląda.
-A będzie wyglądało dziwnie jeśli zrobię to?- Po tym mnie pocałował. Czułam się jak w siódmym niebie. Natychmiast oddałam pocałunek, tym samym wtulając się w niego jeszcze bardziej. Po chwili, która dla mnie mogłaby trwać wiecznie, oderwaliśmy się od siebie. Zobaczyłam uśmiech na twarzy Malika.
-Wiesz, że całujesz nieziemsko?
-Och... Wiem, dużo razy to słyszałam.- Odpowiedziałam mu, ale jak zobaczyłam, jak jego twarz smutnieje, dodałam.- Oj żartuje. Mówisz mi to pierwszy. Masz szczęście, że jesteś numerem jeden. A poza tym, pewnie i tak to wiesz, ale ty również bosko całujesz.
-Nie mylisz się, ale usłyszeć to od ciebie to co innego. Słyszeć to od setki dziewczyn to nic w porównaniu do twoich słów.
-Aż od setki ? No to ja aż taka ilością się pochwalić nie mogę.
-Wolałbym być pierwszy we wszystkim.
-Za dobrze by ci było. Z moim wyglądem i charakterem. Na twoim miejscu bym się cieszyła jakbyś był dziesiątym.
-Aż się boję spytać, ale który jestem ?
-Na razie żadnym, ale może kiedyś, w jakiejś niedalekiej przyszłości. Czas pokaże.
-Ej, no mi odmówisz?
-Tak. A teraz chodź na śniadanie.
-Ale wiedź, że nie dam ci z tym spokoju Mała.
-Oj cicho być i chodź na śniadanie, bo umieram z głodu. I przestań z tym Mała !
Po 10 minutach byliśmy na dole. Chłopcy się dziwnie patrzyli ale nie zadawali pytań. Ale nic nie może trwać wiecznie.
-Liss?- Odezwał się Loui. Popatrzyłam na niego dając mu znak, że go słucham.-Zajęta jesteś dzisiaj, bo znowu mecz jest.
-Nie, nie mogę. Idę z dziewczynami na zakupy.
-O! A co będziesz kupować?
-W czymś muszę iść na bal. Dyrka sobie wymyśliła bal pożegnalny dla ostatnich klas. Jeszcze trzeba być obowiązkowo z partnerem. Chyba pójdę do niej prosić, żebym szła sama.
-Weź Zayna.-Niall mówiąc to, uśmiechał się od ucha do ucha.-A tak w ogóle, czemu chcesz iść sama?
-Nawet nie wiecie na ilu balach byłam. Każdy kończył się katastroficznie. Dlatego nigdy się nie zgadzam na zaproszenia. Albo ja sobie kogoś wybiorę, albo idę sama.
-Ciekawe. A jak ci się jakiś chłopak podoba i cie zaprosi?- Zapytał Harry.
-No może ewentualnie tak. Parę razy mi się to zdarzyło, ale to była porażka.
-A Amber z kimś idzie?-Było widać po Louisie, że od kiedy usłyszał o balu nad czymś się zastanawia.
-Na razie z nikim. Nikt nas jeszcze nie zapraszał, ale poczekaj. Daj nam dwa dni. Zawsze tak jest. Wieści się szybko rozchodzą. W końcu każdy chce iść z trójką z samorządu.
-Wieści?- Spytał Zayn.
-No wiecie. Czasami uważają nas, a najczęściej mnie, jako zakazany owoc. Wyprzedzę wasze pytanie Dlaczego? Ciekawi ich z kim pójdę. Czy odmówię wszystkim chłopcom w szkole, czy na kogoś się w końcu zdecyduję? Traktują mnie jak rzecz, więc odmawiam wszystkim.-Chłopcy patrzyli na mnie z zaciekawieniem, ale już się więcej nie odzywali.
Po 2 godzinach spędzonych z One Direction wróciłam do domu. Wzięłam długą kąpiel w moim ulubionym malinowym płynie. Wysuszyłam się, ubrałam, zjadłam coś jeszcze i wyszłam z domu. Z dziewczynami miałam się spotkać przed galerią. Idąc przez park zamówiłam nam trzy kawy na wynos. Dotarłam na miejsce i od razu je zobaczyłam. Podbiegłam do nich i wręczyłam kawę, a potem je wyściskałam.
-Kiedy ja was widziałam? Kawał czasu zleciał. A właśnie. Amber z kim idziesz na ten bal?- Spytałam.
-Jeszcze nie wiem. Nikt mnie nie zaprosił, a co?
-A bo byłam u chłopców i Louis się interesował z kim idziesz. Zaproś go.
-Dobra, ale jak ty zaprosisz Zayna
-Prędzej to Lou zaprosi ciebie. Haha. Dobra chodźmy poszukać czegoś na ten bal.
Chodziłyśmy od sklepu do sklepu, ale nic nie znalazłyśmy. Ja rozumiem, gdyby to były sukienki dopasowane do własnego gustu, ale one muszą być długie. Powinny sięgać do kostek, co najmniej, ale ja miałam zamiar się trochę zbuntować, ale postanowiłam sobie te plany odpuścić. Po 3 godzinach szukania znalazłyśmy nasze cuda. Moja była brązowa. Co prawda była do kostek, ale to była ta jedyna. Kimi kupiła niebieską sukienkę bez ramiączek, a Amber złotą również bez ramiączek.
Zadowolone z zakupu poszłyśmy do mnie do domu. Przebrałyśmy się w sukienki i zeszłyśmy do salonu. Każda wyglądała cudownie. Cieszyłyśmy się jak głupie z zakupów.
Nagle nasze śmiechy przerwało pukanie do drzwi. Byłam jeszcze w sukience, ale poszłam otworzyć. Przede mną stali chłopcy z zespołu. Zaprosiłam ich do środka. Stali jeszcze chwilę przyglądając się mi, aż w końcu oprzytomnieli i weszli.
-Chodźcie do salonu. Kimi i Amber tam są.
Weszłyśmy do pokoju, a dziewczyny rzuciły się gościom na szyję zaczynając się witać. Zaczęłam się śmiać, gdy Tomlinson witając się z Amber upadł z nią na podłogę. Ja słodko ją przepraszał. Poszłyśmy się przebrać. Po powrocie do salonu nikogo nie było, a światło było zgaszone. Włącznik światła był po drugiej stronie pokoju. Dziewczyny stwierdziły, że poczekają przy schodach a ja ruszyłam w poszukiwaniu światła. Byłam w połowie pokoju, gdy ktoś mnie złapał w talii, a ja krzyknęłam. Amber i Kimi też zaczęły krzyczeć. Ktoś mi zatkał usta i obrócił przodem do siebie. Nagle poczułam czyjeś usta. Już wiedziałam, kto to. Wpiłam się w niego. Poluzował uścisk, a ja się mu wyrwałam biegnąc do włącznika. Pojawiło się światło. Pod schodami stały dziewczyny trzymane przez Nialla, Harrego, Liama i Louisa, a na środku pokoju stał Zayn. Patrzył się na mnie chwilę, a ja się do niego słodko uśmiechnęłam. Chłopcy puścili moje BFF. Usiedliśmy na kanapie śmiejąc się.
-To co was kochane moje skarby sprowadza?
-A z nudów przyszliśmy.-Odezwał się Liam.
-O jak słodko. Pomyśleliście o nas.
-No a o kim? Tylko wy nie piszczycie na nasz widok i można z wami normalnie i o wszystkim pogadać.
-O Loui. Wiesz, że cię kocham?
-Wiem Mała. Kto by mnie nie kochał.?- Przytuliłam się do niego.
-Ej! A my to co? Też chcemy trochę miłości od ciebie.- Powiedział Niall.
-Haha.- Podeszłam do każdego, powiedziałam mu, że go kocham i cmoknęłam w policzek. Na końcu był Zayn.
-A ciebie Zayn to chyba kocham najbardziej.-Dałam mu buziaka w policzek i usiadłam na podłodze przed nimi.
-Tylko w policzek. Podobno kochasz mnie najbardziej.
-Na więcej na razie nie zasługujesz.-Uśmiechnęłam się do niego. Gadaliśmy długo.
-Oglądamy jakiś film?- Zapytał Liam. Podszedł do szafki z filmami i zaczął je oglądać.
-To ja zrobię nam coś do jedzenia.- Powiedziałam i ruszyłam do kuchni. Szukałam popcornu. Okazało się, że jest w szafce, na najwyższej półce. Próbowałam go dosięgnąć, ale nic z tego. Już miałam się wspinać na blat, gdy poczułam jak ktoś mnie łapie. Podskoczyłam ze strachu i odwróciłam się. Przede mną stał Zayn.
-Matko! Przestraszyłeś mnie. Nie można się odezwać, że jesteś?
-Nie. Taki był zamiar. Chciałem ci pomóc.
-O ile mi wiadomo, jestem już duża i w takich sprawach jak gotowanie czy ściągnięcie czegoś z półki nie potrzebuje pomocy.
-Czyli jednak dosięgniesz tego popcornu?- Wskazał palcem na opakowanie.
-Właśnie to chciałam zrobić, ale jak miałam wchodzić na blat, musiałeś mnie przestraszyć.
-Nie przestraszyć, tylko chciałem cię podnieść, żeby ci było łatwiej.
-O jak ty o mnie dbasz.- Odpowiedziałam z sarkazmem.- Skoro już jesteś to weź ten popcorn.- Ściągnął opakowanie i włożył do mikrofalówki.
-Nie sądzisz, ze należy mi się nagroda za ten popcorn.
-Hmm... Niech pomyślę. Nie!
-A ja myślę, że jednak tak.- Uśmiechnął się łobuzersko.
-Haha. Możesz dostać nagrodę, ale nie ode mnie.- Już miał coś mówić, ale mu nie pozwoliłam.- A teraz bierz popcorn i chodź.- Zrezygnowany wziął jedzenie i wyszedł za mną. Usiadłam na kanapie, a Malik postawił wszystko na stoliku.
-O nie skarbie. Dzisiaj ty siedzisz na podłodze z Louisem.- Powiedziałam, a Harry, który siedział obok mnie, przytaknął.
-A nie może Niall. On zawsze lubi siedzieć bliżej jedzenia.
-Masz rację. Idę do Louisa.- Powiedział Niall i zrobił Zaynowi miejsce między Liamem i Kimi. Kiedy już usiadł, Horan włączył film. Jak oni to robią, że wybierają filmy, których nienawidzę.
-Harry. Mógłbyś się zamienić ze mną miejscami ? Nie wiem jak wy to robicie, że wybieracie najgorsze film. Chcę siedzieć obok Kimi.
-Czemu ? Nie wystarczę ci?- Poruszał zabawnie brwiami. Zaśmiałam się.
-Nie.- Udawał przez chwilę obrażonego, ale się zamienił. Podziękowałam mu i po chwili zaczęłyśmy się z Kimi śmiać. Zawsze jak się boimy jakiegoś filmu musimy siedzieć koło siebie. To nam pomaga. Chłopcy patrzyli się na nas dziwnie, ale nie zadawali za dużo pytań. A jeśli już, to Amber im wszystko tłumaczyła.
Po filmie dziewczyny musiały się zbierać do domu. Tym razem nie mogły u mnie nocować. Szkoda. Odprowadziłam je pod drzwi, pożegnałam i wróciłam do salonu.
-Ale jestem zmęczona. Chyba idę spać.
-Chyba żartujesz. Nie pozwolimy ci.-Odezwał się Niall.
-Wybaczcie chłopcy, ale to jest silniejsze ode mnie.
-Zaraz cię rozbudzimy!- Krzyknął Louis.-Zayn! Łap ją!
-Nie proszę was. Nie dzisiaj. Najpierw zakupy i jeszcze z wami się muszę użerać. No wszystko zniosę, ale spać też trzeba.
-Przykro mi, ale nie z nami. Zayn do basenu z nią.-Teraz oderwał się Harry.
-O nie! Tylko nie basen. Woda jest zimna- Zaczęłam uciekać, ale na marne, bo złapali mnie dość szybko. Hazza wziął mnie na ręce i zaniósł nad basen.
-Jakieś ostatnie życzenie?
-Tak. Puść mnie!
-Jak sobie życzysz.- Po tych słowach poczułam jak zimno rozchodzi się po całym moim ciele, a ubrania zaczynają do mnie przylegać. Wynurzyłam się nie spoglądając nawet na śmiejących się chłopców. Wyminęłam ich i poszłam na górę. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do łazienki. Słyszałam jak ktoś dobija się do moich drzwi, ale zignorowałam to. Potrzebowałam gorącej kąpieli. Nalałam wody i zmieszałam ją z malinowym płynem do kąpieli. Zdjęłam mokre ubrania i weszłam do wody. Była taka przyjemna. Wyszorowałam się dokładnie i wyszłam. Wytarłam się, ubrałam i poszłam do pralni powiesić mokre rzeczy.
Gdy otworzyłam drzwi pokoju zobaczyłam śpiących na korytarzu członków zespołu. Pobiegłam szybko powiesić mokre ubrania i zabrałam się za zaciąganiem półprzytomnych chłopców do sypialni. Liam i Louis posłusznie dali się zaprowadzić do pokoi. Rozebrałam ich, pozostawiając w samych bokserkach, żeby wygodnie im się spało i poprzykrywałam kołdrami. Najgorzej było z Niallem i Harrym, którzy nie chcieli się w ogóle obudzić. Po wielu próbach, w końcu leżeli w łóżkach. Z nich także ściągnęłam zbędne ubrania i przykryłam. Został jeszcze Zayn. Musiał spać w moim pokoju, bo resztę już zajęli chłopcy. Podeszłam do Malika i szepnęłam.
-Zayn. Chodź, zaprowadzę cię do łóżka.- Po tych słowach otworzył oczy i spojrzał na mnie nieprzytomnie.
-Nie chce mamo.
-Zayn proszę cię wstań. Potem możesz spać do woli.-Próbował się podnieść. Podałam mu rękę, a on oparł się na moim barku. No lekki nie był, ale udało mi się go dociągnąć do łóżka.
-Zayn. Wygodnie będzie ci spać w ubraniach.- Pokręcił głową.- To chodź. Połóż się. Przykrywać cię kołdrą ? -Zaprzeczył. Położył się na pościeli i usnął. Wyglądał prze słodko.
Zrobiłam mu zdjęcie. Schowałam aparat do biurka, wzięłam koc i poduszkę i zeszłam do salonu. Położyłam się na kanapie i usnęłam.


Kolejny rozdział. Szkoda tylko, że mało osób chce czytać i komentować  bloga... 
Jeżeli jest nudny to piszcie. Wszelka krytyka będzie przyjęta ze stoickim spokojem :P
Następny rozdział na weekendzie.
Pozdrawiam
Tysiaxxx

3 komentarze:

  1. kocham te opowiadanie dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały! <3
    na początku zawsze tak jest, że mało osób komentuje później bd lepiej :)
    kiedy bd następny rozdział? :D
    /@beeelieveee

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham czekam nn <3
    kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń