czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 1, czyli małe wprowadzenie :)

Mam na imię Lisa, ale przyjaciele mówią do mnie Liss, bo tak jest im wygodniej. Mieszkam w Londynie. Jestem już pełnoletnia, gdyż skończyłam w lutym 18 lat. Jestem średniego wzrostu blondynką o brązowych oczach. Mam ciemniejszy odcień skóry przez co nie muszę narzekać na brak opalenizny przez cały rok. Tata zawsze mi powtarza, że jestem piękna i bardzo podobna do mamy, ale ja tak nie uważam. Nie jestem zbyt pewna siebie, ale czasami lubię zwrócić na siebie uwagę innych. Uwielbiam fotografię, muzykę, taniec i śpiew. Nie słucham jakiegoś konkretnego gatunku muzyki. Co mi wpadnie w ucho od razu ściągam na telefon,, słucham i często próbuje sama grać. Ale nie lubię się o sobie rozpisywać, więc opowiem wam moją historię do dnia dzisiejszego w maksymalnym skrócie.
Jestem najzwyklejszą nastolatką po przejściach. Mając 8 lat straciłam matkę, która zmarła przy porodzie mojego młodszego braciszka, którego niestety również nie udało się uratować. Mojemu tacie w wychowaniu mnie pomagała babcia, która starała się zastąpić mi rodzicielkę, ponieważ ojciec bardzo dużo czasu spędzał pracując i wyjeżdżając w delegacji, gdyż nie chciał aby kiedykolwiek mi czegoś brakowało. Bardzo dobrze jej to wychodziło. Niestety mając 14 lat straciłam również i ją.
Ojciec zawsze na pierwszym miejscu stawiał edukacje, ale też i pasje. Od dziecka uczę się grać na gitarze, najpierw klasycznej, następnie na basowej, a od niedawna na elektrycznej, perkusji i skrzypcach. Do tego dochodzą jeszcze lekcje tańca, na które uczęszczam już dobre 7 lat. Uwielbiam także śpiewać i często tworze swoje własne utwory, ale o tym wiedzą tylko maje najlepsze przyjaciółki Kimi i Amber. ''Paczka”, która od pierwszego spotkania robi WSZYSTKO RAZEM.
Kimi również jest blondynką, z tą różnicą, że ona ma niebieskie końcówki, gdyż jest z deka szalona i uwielbia eksperymenty. Uważa, że do spełnienia się wystarczy dobre towarzystwo i odrobina luzu. Jej ulubionym powiedzeniem jest: ''Nie ryzykujesz, nie żyjesz.”. Ma duże, piwne oczy, jednak nie lubi się ostro malować, bo jak twierdzi: ''Stawiam na naturalność.”. Często bywa niezrównoważona ( oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu ). Nigdy nie wiadomo co może jej do głowy przyjść. Jest uparta i przeważnie zawsze dostaje to co chce.Słucha głównie RAPu, ale czasami ( bardzo rzadko ) słucha, moim zdaniem w miarę normalnych piosenek, np.  ''Scream & Shout”. Uwielbiam się z nią kłócić o byle głupoty, ponieważ kocham momenty kiedy się w końcu godzimy. W naszej ''paczce” uważana jest za ta najbardziej szaloną i dającą się ponieść chwili.
Amber za to jest jej przeciwieństwem. Ma długie, czarne włosy, których jej zazdroszczę ze względu na ich gęstość. Ma piękne, niebieskie oczy, które uwielbia podkreślać czarną kredką i maskarą. W naszym teamie jest '' tą inteligentną”. Oczywiście każda z nas ma niezłe wyniki w szkole, ale to zdecydowanie Amber jest numerem 1. Kimi i ja uważamy ją za kujonicę, lecz znając ją dobre 10 lat, wiemy iż potrafi zaszaleć. Mimo tego potrafi zachować trzeźwość umysłu i zawsze wie kiedy należy zwolnić. Lubi słuchać piosenek, które ja nazywam ''smętami”, typu, na przykład ''No light no light”. Z nas trzech jest najrozsądniejsza i zawsze potrafi nas, czyli mnie i Kimi uspokoić, ponieważ lubimy się ze sobą droczyć. To dzięki niej jeszcze się nie pozabijałyśmy.
Chodzimy wszystkie do jednej klasy, a właściwie już prawie ją kończymy, ponieważ zostało niecałe półtorej miesiąca do zakończenia roku szkolnego, czyli w naszym przypadku ostatniej już klasy. Nie było jeszcze takiego dnia, żeby widziano nas osobno, bądź żebyśmy były ze sobą skłócone . Oczywiście zdarza nam się nie zgadzać w niektórych kwestiach, i przeciwna głównie jest Kimi. Wiem, że robi nam na złość, ale to, jak twierdzi, tylko dlatego, abyśmy się  ze sobą nie zanudziły na śmierć.
Jak już wspomniałam, Kimi miewa naprawdę głupie pomysły i do tej pory pamiętam  słynny zakład jej i Amber :D Aż miło się do go wspomina, oglądają z tego dnia zdjęcia, które zrobiłam :D
Był piękny, słoneczny wakacyjny dzień. Jak to zwykle z Kimi i Amber robiłyśmy sobie głupie zdjęcia podczas jedzenia śniadania u mnie w domu. Nagle Kimi poderwała się od stołu i pobiegła do mojego pokoju na 2 piętrze. Zdezorientowane, powoli otrząsnęłyśmy z tak nagłego zrywu naszej Crazy Girl i pobiegłyśmy za nią. Gdy wpadłyśmy do pokoju Kimi już przeszukiwała moja szafę w poszukiwaniu jej ulubionego stroju kąpielowego, który często ode mnie pożyczała. Nosimy te same rozmiary ubrań, więc często sobie je nawzajem pożyczamy. Kimi podeszła do nas jak zwykle wesoła i oznajmiła, że mamy się przebrać w bikini, bo idziemy poszaleć nad  jeziorem, które było NASZYM MIEJSCEM. Mimo iż było otoczone drzewami woda zawsze była tam ciepła i aż wołała...
Gdzy doszłyśmy do jeziora żadna nie miała odwagi wejść pierwsza do wody. W tej kwestii zawsze się kłóciłyśmy. Choćby nie wiem jak bardzo chciało nam się pływać, któraś musiała wejść pierwsza i sprawdzić stan wody. Jeżeli oglądałyby to osoby trzecie wyśmiałyby nas, ale takie już byłyśmy i nikt nas nie zmieni.
Amber postanowiła podpuścić Kimi:
-Liss. Założysz się ze mną, że Kimi stchórzy i nie wejdzie pierwsza do wody ?-odezwała się do mnie. Kimi słysząc to prychnęła pod nosem i podeszła do nas dumnym krokiem.
-Zakład ? Czyżbym dobrze słyszała ?-spytała Kimi.
-Owszem, dobrze usłyszałaś. Założę się z tobą, że nie wskoczysz do wody pierwsza.-uśmiechnęła się kpiąco Amber.
-Zakład?
-Zakład.
-Dobra.
-Dobra.
Po tych słowach Kimi już nie było. Biegła w stronę jeziora po drodze gubiąc ubrania. Na szczęście w porę wyciągnęłam mój aparat, który dostałam od ojca na 17 urodziny, i zrobiłam zdjęcie Kimi, która już była w locie. Zdążyłam usłyszeć tylko ''Na bombę” i głośny chlup. A po chwili z wody wynurzyła się nasza Crazy Girl, która wyszła na brzeg i zaczęła dziękować za nasze oklaski, którymi ją nagrodziłyśmy.
Tak, tego nie da się zapomnieć. A chyba najlepsza z tego wszystkiego była zdziwiona mina Amber, która mimo wieloletniej przyjaźni z nami,którą można już nazwać siostrzaną, dalej nie wierzyła w nasze możliwości i nie poznała grznic naszego szaleństwa.
Ale wracając do głównego wątku. Chodzimy do jednej klasy. Nawet nauczyciele zdążyli się przyzwyczaić do tego, że jesteśmy nie do rozdzielenia. Trochę im to zajęło czasu, ale w końcu przestali przydzielać nas do osobnych grup. Choć i tak zawsze znajdowałyśmy sposoby, aby pracować razem. Psorom się to nie podobało, z tego powodu, że każda z nas była zdolna i inteligentna. Reszta klasy nie miała szans przegadać nas w wielu kwestiach. W końcu odpuścili nam, jakże dla nas bolesne rozłąki.
Ogólnie mówiąc jesteśmy w szkole lubiane. Nie żeby mi na tym szczególnie zależało, ale czasami fajnie jest iść przez szkołę i patrzeć jak się na ciebie wszyscy patrzą. Fajne uczucie. Jedyną osobą, która nas nienawidzi, tak o, za całokształt, jest Megan. Zapatrzona w siebie i lubiąca się wywyższać laska z wielkim ego. Uwielbia imprezować, chłopców i makijaż. Szczerze, uważam, że jest naprawdę ładną dziewczyną o ( chyba farbowanych ) czarnych włosach i szarych oczach. Cały jej look to krótkie spódniczki, duże dekolty i tona ''tapety”. Do tego dochodzi jeszcze kolczyk w dolnej wardze. Moim zdaniem nie potrzebne jest jej to wszystko, ale jak kto woli. W każdym bądź razie nienawidzi nas. Myśli, że jak ma się kasę, to i władzę nad wszystkimi. Wykorzystuje  nawet ''swoje najlepsze przyjaciółki”. To jest chore. Jak można tak traktować najbliższych znajomych. Nie żebyśmy się tym jarały i to wykorzystywały, ale wiemy że jesteśmy popularnymi dziewczynami. Nie wykorzystujemy ludzi z tego powodu i za to nas szanują i lubią. Megan nienawidzi nas między innymi za to. Jest wielką fanką One Direction i uważa, że jeśli ktoś ich nie lubi jest nic nie wartym śmieciem. Ehh... Szkoda na takich ludzi czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz